Czy jesteś jedną z tych kobiet, które na widok hantli, czy sztangi mają ochotę uciekać z krzykiem? Zaś na samą myśl, że miałabyś ćwiczyć siłowo, dostajesz gęsiej skórki, bo oczami wyobraźni widzisz siebie, jako żeński odpowiednik Arnolda Schwarzeneggera? Poniekąd rozumiem Twoje obawy, dlatego dzisiaj chciałbym Ci opowiedzieć trochę o treningu siłowym. Wspólnie obalimy te mity, które narosły wokół ciężarów. Gotowa?
Trening siłowy dla kobiet i mit 1: Duże ciężary są zarezerwowane dla mężczyzn
Większość osób pewnie tak myśli, że sztanga i hantle = trening dla mężczyzny, no bo na siłowni, w większości, widać wyraźny podział – mężczyźni przy ciężarach, kobiety na maszynach kardio, lub w klubie fitness. Może to wynikać z myślenia typu: „No gdzie ja, delikatna kobieta, będę przerzucała tony żelastwa”? Zgadzam się. Z toną mógłby mieć problem nawet bardzo silny mężczyzna, ale Ty wcale nie musisz tyle dźwigać, poważnie
Z ciężarami jest tak, jak z każdym innym ćwiczeniem. Nie ma się co od razu rzucać na głęboką wodę, bo nabawisz się kontuzji. Stąd tutaj też można, a nawet trzeba, progresować. Nigdy nie miałaś do czynienia z dodatkowym obciążeniem przy ćwiczeniach? Spokojnie, zacznij choćby od paru kilo i zobacz, co zacznie się dziać. Pozwól, aby to dodatkowe obciążenie zaskoczyło Twój układ nerwowy i zmobilizowało mięśnie do bardziej efektywnej pracy.
Stopniowo, kiedy zaczniesz czuć się pewniej i nabierzesz siły, równocześnie opanujesz prawidłową technikę, będziesz mogła zwiększać ciężary. Tutaj nie ma limitów.