Większość kobiet pewnie chciałoby mieć na wakacje to wymarzone „beach body”, ale nad tym trzeba zacząć pracować trochę wcześniej. Czy można jeszcze w czerwcu, lipcu i sierpniu zrobić formę na lato? Czy jeśli to mało czasu, to urlop będzie wtedy nieudany? Co możesz zrobić, jeśli już wiesz, że nie osiągniesz swojego ideału, bo wyjeżdżasz za 2 tygodnie? Mam nadzieję, że nie bierzesz tego pytania serio, bo dbanie o zdrowie i sprawność powinny być Twoim priorytetem bez względu na porę roku.
Przedstawiam Ci Ewelinę, która wreszcie ma pewność siebie
Ewelina jest jedną z moich Silnych Biegaczek, prawdziwych wojowniczek, które nie przejmują się stereotypami. Dlaczego? Kiedy poznasz historię jej treningów ze mną, zaraz się przekonasz.
Zmiana kobiecej sylwetki po 40-stce
Nie wiem, czy wiesz, ale panuje mylne przekonanie, że po 40 r.ż. metabolizm zwalnia i stąd trudno o spektakularne zmiany sylwetkowe. Niektórzy mówią, że to już półmetek i teraz będzie tylko gorzej. Skóra wisi, bo była pierwsza ciąża, potem kolejna, a później już było za późno, aby coś z tym zrobić i tak zostało.
Czy serio metabolizm tak po 40 zwalnia? Czy kobieta w tym wieku jest już skazana na wiszące pelikany, wiotką pupę, galaretowate uda?
Nie!
Trochę to prawda, że metabolizm zmienia się z wiekiem. Nie możemy wymagać od naszego ciała, aby zachowywało się tak, jak ciało 25-latka.
Musisz tylko wiedzieć, że metabolizm nie zwalnia ze względu na wiek, tylko ze względu na styl życia osób w tym wieku. I to może być game changer dla Ciebie teraz, jeśli do tej pory żyłaś w przekonaniu, że kobieta po 40-stce skazana jest na osteoporozę, wiotką skórę i powolny zanik mięśni.
Sama pewnie dobrze wiesz, że osoby po 40-stce wiodą ustabilizowany tryb: praca-dom-praca-dom. Niektórzy mają inną wersję dom-dom-dom-dom. Co nie zmienia faktu, że jest rutyna, pojawia się monotonia.
Po 40-stce nie warto już nic dla siebie robić?
Niektórym osobom wydaje się więc, że w takim układzie nie ma gdzie wcisnąć jeszcze treningów, bo przecież: Tylko młodym pasuje takie skakanie. Gdzie ja po siłowniach będę chodzić.
Niektórzy mówią, nawet coś w stylu wstydzę się, że patrzą na mnie”, “głupio mi tak z tym bieganiem po parku, bo zamiast z wnukami to biegam po lesie”
Wiesz, co ja Ci na to powiem? Wstydzić się powinny osoby, które tak patrzą na tych aktywnych. To nie z Tobą jest coś nie tak, tylko one potrzebują argumentów, by zaczęły trenować.
Oczywiście, można też tak żyć. Dom-praca-praca-dom-dom. Niektórzy tak działają. Do czasu…
Potem nie ma się co dziwić, że zaczynają skrzypieć kolana i wysiadać stawy, pojawiają się wszystkie problemy wieku późniejszego (jeżeli ktoś się nie rusza!).
- Skostniałe ramiona i ból w karku, przez który masz problem się szybko odwrócić, a to stanowi niebezpieczną dysfunkcję.
- Drętwiejąca szyja i ciągły ból głowy, który odciąga Cię jeszcze bardziej od czerpania z życia.
- Nieestetyczny wygląd wiotkiego ciała, który może wpływać na niską samoocenę i gorsze samopoczucie.
Musisz wiedzieć, że nasze ciało przystosowane jest do ruchu i go potrzebuje każdego dnia. To właśnie ruch jest najlepszą metodą prewencyjną przed dolegliwościami wieku starszego. Rozciąganie, masowanie, trenowanie, rozbudowa mięśni. To wszystko można robić, nawet mając 40 i 50 lat!
Przeczytaj też wpis:
Tnij kalorię, czyli prosty sposób na szybką załamkę
Wiek to tylko liczba – Ty decydujesz, a nie umowny licznik czy PESEL
Tak, jak wyżej przeczytałaś – ja cały czas powtarzam, że wiek, to tylko liczba – i to Ty decydujesz, jak się czujesz. Rozejrzyj się dookoła, czy widzisz sprawnych nastolatków? Niektórzy już cierpią na otyłość. Czy widziałaś kiedyś 60-latka, który jeździ na rowerze? Ja tak i wiem, że wielu z nich potrafią pokonać nawet dłuższy dystans niż 30-latek, który całe dnie spędza przed ekranem komputera czy telefonu.
Osobiście słyszałem o kilku 80-latkach, którym i ja zazdroszczę energii do działania. A co u Eweliny?
Ewelina po skończonym planie treningowym, mówi tak o sobie:
Ogólnie czuję się świetnie, jutro kończę 48 lat i śmiem twierdzić, że nie mam czego się wstydzić. W prezencie od męża dostałam hantle. Oczywiście, kiedy powiedziałam, co chcę dostać, usłyszałam: „Kochanie jesteś pewna, że nie chcesz perfum, albo czegoś z biżuterii?”. A jego mina w Decathlonie, kiedy pakował 20-kilogramową walizkę do koszyka – bezcenna.
Uwielbiam te męskie reakcje, kiedy mężczyzna dowiaduje się, że zamiast kwiatka kupuje sztangę, a później trzeba ją jeszcze przetransportować do domu 🙂
Może zainteresuje Cię wpis:
Bieganie latem – 9 wskazówek, dzięki którym dasz radę!
Jak sprytnie trenować smukłe ciało?
Plan Silna Biegaczka – zobacz, że drzemie w Tobie ogromny potencjał
Ewelina, jak widzisz, porzuciła stereotyp kobiety przed 50, której nie przystają wygibasy. Nie przejęła się nawet pytaniem męża (które niejedną by zniechęciło). Miała jasno sprecyzowane, co chce osiągnąć i się jej to udało!
Też byś tak chciała? Potrzebujesz działania z głową i zobaczysz, że Tobie też się to uda.
Ewelina skończyła plan Silna Biegaczka cz. 1 i oto co zauważyła po skończonym planie:
- Plan uwolnił moją głowę (od kombinowania i od poczucia winy) i to jest dla mnie „number one”.
Ciągle Ci to powtarzam – proste rozwiązania bywają najskuteczniejsze, warto mi zaufać 😉
- Dodał mi pewności siebie i obiecanej w nazwie planu – siły (i serio pokochałam interwały), biegam z radością.
Dokładnie o to mi chodzi, ucząc Was tego wszystkiego. Kiedy nie będziesz miała radości z treningów, szybko odpuścisz. To ma być fun, ekscytacja, a nawet podniecenie spowodowane niewiadomą i niespodzianką, którą odkrywasz z każdym kolejnym dniem treningowym.
- Sylwetka się poprawiła, ciało ujędrniło, (chociaż się nie mierzyłam w obwodach, a waga nie spadła – ale gdy waży się 47 kg, to nie o to przecież chodzi). Dodam, że nie byłam na diecie, ale zawsze jadłam świadomie. Za to teraz nie mam wyrzutów sumienia, jak zjem loda albo ulubioną pizzę w Trattoria Ventiquattro.
Co mogę do tego dodać? Reakcja i uwagi mówią same za siebie! Jest dobrze!
Podczas treningów uważaj na ten efekt uboczny!
Czy moje podopieczne kończą na jednym planie? Niektóre tak i mają do tego prawo, bo tutaj nikt nikogo nie zmusza (jak w szkole na WF). To Ty decydujesz co i kiedy chcesz zrobić dla siebie. Ja zawsze mówię. Czas i tak mija, a Ty możesz patrzeć i przyglądać się z boku, jak innym dobrze idzie, jak dzieje się u nich pozytywna zmiana. Ty decydujesz!
A co zrobiła Ewelina?
Dwa kolejne plany czekają na powrót z urlopu. Dziękuję za to, że jesteście w tej grupie jest prawdziwa moc! Trenerowi Adam Borkowski dziękuję nie tylko za plany, ale też za to, że rozumie czego potrzebują kobiety.
Te słowa Eweliny naprawdę dodają mi skrzydeł.
Musisz na koniec dowiedzieć się też o drugiej stronie medalu, jeśli chodzi o treningi. A ja, jako uczciwy trener chcę Cię uświadomić. O co chodzi?
Regularny ruch uzależnia!
Adrenalina, endorfiny. Więcej siły, wyprostowana sylwetka i uśmiech na twarzy. Pozytywne myślenie, skupienie na celu i procesie zmiany. Wspaniałe kobiety w społeczności i radość z pokonywania własnych granic. Potrzebujesz czegoś więcej? Wskakuj do grupy na Facebooku (jeśli jeszcze Cię w niej nie ma) i zobacz, jak można żyć, nawet po 50-tce.
I ja tutaj nie żartuję. Poważnie – jak się raz w to wciągniesz, to pozamiatane. Już nie będą Cię tak kręcić plotki na ławce z koleżankami, chyba że będziecie miały siłę na konwersację podczas wspólnego wolnego wybiegania. Ciągle będziesz szukała nowych wyzwań, a ja postaram Ci się ich dostarczyć. To jak, odważysz się?
I pamiętaj, ćwicz na zdrowie!
Adam Borkowski, Trener Kobiet